Strajki maj 1988 w Gdańsku Ks. Jarosław Wąsowicz SDB
ks. Jarosław Wąsowicz SDB
Strajki w Stoczni Gdańskiej w roku 1988 r.,
czyli jak młodzież dokończyła rewolucję „Solidarności”
„Ja już wiele razy mówiłem: strajku nie zrobiła Solidarność. Strajk wyszedł spontanicznie, a nie z zalecenia organizacyjnego. Natomiast Solidarność nie mogła w nim nie uczestniczyć. Robiła to młodzież, na której się szczególnie skupił brak rozwiązań, niewydolność systemu itd. Ja chciałbym, żeby tej młodzieży nie przeszkadzano. Ta młodzież nie była w Solidarności, no może 10 procent, albo pięć – było. Ale się cieszę, że zrozumieli, że weszli na tory Solidarności. Natomiast nigdy by nie weszli, gdybyśmy im to w chamski sposób narzucali. To był ich strajk, oni go zrobili.” -Lech Wałęsa
W. Giełżyński, Gdańsk, Maj 88, w: Robotnicy ’88, Londyn 1989, s. 110.
Najważniejszymi wydarzeniami politycznymi w roku 1988 stały się dwie fale strajkowe, jakie przeszły przez Polskę w maju i sierpniu. Konsekwentny upór protestujących robotników, którzy w pierwszym rzędzie domagali się legalizacji NSZZ „Solidarność”, spowodował ustępstwa ze strony władz i w efekcie doprowadził do porozumienia przy „Okrągłym Stole.” Zwłaszcza, że cała Polska mówiła o nowej fali strajków szykowanych na jesień. Komuniści nie czekali na narastanie konfrontacji, ale wyprzedzająco zaproponowali rozmowy. W obie akcje strajkowe z wielkim zaangażowaniem włączyła się gdańska młodzież. Można by rzec, że młodzi stoczniowcy, uczniowie szkół średnich i studenci dokończyli rewolucję „Solidarności” rozpoczętą podczas pamiętnego Sierpnia 80’.
Byli nowym pokoleniem, dziś przez wielu określanym mianem „Pokolenia 88”. Większość uczestników strajków w maju i sierpniu 1988 r. nie brała udziału w wydarzeniach roku 1980. Jeśli pamiętają Sierpień, to sprzed bramy – mieli wtedy po kilkanaście lat. Do szkół średnich, na wyższe uczelnie i do pracy w stoczni przyszli w połowie lat osiemdziesiątych. Dojrzewali w latach stanu wojennego wśród licznych nakazów i zakazów. Nie zgadzali się z zastaną przez nich rzeczywistością. Radykalizowali swoje poglądy. Zdecydowanie odrzucali partyjne slogany, nie widzieli też możliwości dogadania się z władzą. Podczas gdy środowisko „starej” opozycji zmęczone było już długim marszem do wolności, opozycja młodzieżowa przeżywała w II połowie lat 1980 – tych niezwykłe ożywienie. Przejawiało się to m. in. w powstawaniu szeregu nowych organizacji, wydawaniu nowych tytułów niezależnej młodzieżowej prasy, w organizacji przez młodzież większości gdańskich manifestacji, wreszcie w organizacji i czynnym zaangażowaniu się młodzieży w strajki roku 1988 r.
Najpierw był maj
W maju 1988 r. wybuchła w Polsce pierwsza od dłuższego czasu fala strajkowa. W poniedziałek 2 maja protest podjęła Stocznia Gdańska. Na czele strajku stanął inżynier Alojzy Szablewski przewodniczący stoczniowej „Solidarności” z lat 1980 - 1981. Wśród żądań strajkującej załogi znalazły się przede wszystkim postulaty natury politycznej: przywrócenia legalnej działalności NSZZ "Solidarność", uwolnienia wszystkich więźniów politycznych oraz przywrócenie do pracy zwolnionych za działalność związkową lub polityczną. Strajki w innych częściach polski szybko zostały wygaszone albo przez natychmiastową podwyżkę płac, albo przez pacyfikację zakładów, jak to miał miejsce m.in. w nocy z 4 na 5 maja w krakowskiej Hucie im. Lenina. Pacyfikacja ta miała bardzo brutalny przebieg. Pałami poturbowano przeszło 30 osób. Jeden z uczestników strajku w hucie wspominał: „Po pacyfikacji dokonywano selekcji naszych kolegów i koleżanek. Mieli się zadeklarować: strajkują czy podejmują pracę. Większość była uparta i pomimo bicia i znęcania się stanowczo odmawiała pójścia na mostek czy wykonywania jakiejkolwiek pracy. Wtedy wrzucali ich do suk i wywozili do aresztu na Marulewską. Kobiety do Myślenic.”
W końcu, na strajkowej mapie Polski pozostała już tylko osamotniona Stocznia Gdańska, którą władze odcięły od świata gęstym kordonem ZOMO oraz wyłączeniem telefonów.
Majowy strajk zorganizowali młodzi stoczniowcy. Ich protest spotkał się z uznaniem i poparciem całego środowiska opozycji młodzieżowej w Gdańsku, która prowadziła działalność wspierającą protestujących także poza stocznią. Dokonywano akcji ulotkowych, malowania murów, pojawiały się także inne inicjatywy na rzecz strajkujących robotników.
W związku ze strajkiem stoczniowców Federacja Młodzieży Walczącej, największa z organizacji młodzieżowych w Gdańsku, wydała specjalne oświadczenie skierowane do uczniów szkół średnich. Czytamy w nim: „Nieudolna polityka władz prowadzi Polskę do ogólnej nędzy i bezprawia. Widząc to robotnicy po raz kolejny postanowili zaprotestować. Rozpoczął się strajk, liczba strajkujących stale rośnie. Fale protestu ogarniają coraz szersze kręgi społeczeństwa. My, młodzi nie możemy pozostać obojętni wobec tych wydarzeń. Studenci już strajkują, w ostateczności przyjdzie kolej i na nas - musimy być do tego przygotowani. W dniu dzisiejszym wzywamy wszystkich uczniów i młodzież pracującą do podejmowania niezależnych akcji wyrażających naszą solidarność ze strajkującymi. Niech każdy z nas weźmie chociażby pędzel do ręki i niech wszystkie mury naszych szkół, domów będą wyraźnym znakiem łączności ze strajkującymi i głosem oporu młodego pokolenia. Apelujemy także o przyłączenie się do wszystkich form protestu organizowanych przez Federację, bądź inne niezależne grupy i organizacje”.
W dniu 7 maja 1988 r. podobne w swojej wymowie oświadczenie wydało środowisko słynnego w Gdańsku BIT –u („Biuletyn Informacyjny Topolówki”) z III LO:
„Od kilkunastu dni przez Polskę przechodzą fale protestów robotniczych i studenckich. Żądania robotników nie dotyczą tylko sfer ekonomicznych. Jej głównym celem jest reaktywowanie zdelegalizowanej w 1981 r. NSZZ „Solidarność”. Komunistyczny reżim bojąc się pluralizmu w jakiejkolwiek postaci, zdecydowany jest na użycie przemocy, pałek i gazów przeciwko strajkującym. Tym bardziej nasza postawa jest jednoznaczna. Popieramy całym sercem gdańskich stoczniowców, krakowskich hutników i wszystkich tych, którzy zdecydowali się przeciwstawić systemowi, którego jedynym mocnym fundamentem jest SB i ZOMO.
Uczniowie Topolówki! Wzywamy wszystkich sympatyzujących ze strajkującymi do udzielenia im swojego poparcia. Niech każdy uczeń w miarę swoich możliwości stara się im pomóc. Ważna jest każda inicjatywa niosąca pomoc strajkującym. (…)„Solidarność” żyje!
W ramach poparcia strajkujących stoczniowców Federacja Młodzieży Walczącej w Gdańsku zarządziła na dzień 5 maja „przerwę milczenia” w szkołach Trójmiasta. Wydrukowano kilkanaście tysięcy ulotek wzywających uczniów do solidarności z protestującymi. Rozpowszechniano je głównie w szkołach oraz na wieczornych uroczystościach patriotyczno-religijnych, jakie z racji 3 maja odbyły się tradycyjnie w kościele św. Brygidy, bastionie „Solidarności” – parafii prowadzonej przez ks. Henryka Jankowskiego. Informację o „przerwie milczenia” podała rozgłośnia Radio „Wolna Europa”.
Największe jednak zasługi, jakie może sobie przypisać FMW Gdańsk w związku z udziałem i wspieraniem solidarnościowych strajków w maju 1988r. wiążą się z działalnością poligraficzną. Członkowie Grupy Wykonawczej FMW przetransportowali do Stoczni Gdańskiej, blokowanej przez kordony ZOMO, wyposażenie sitodrukowe, maszynę do pisania oraz papier i farbę do powielacza. Czterech gdańskich Federastów od podstaw organizowało na terenie stoczni poligrafię strajkową. Odpowiedzialnym za to zadanie był Dariusz Krawczyk. Po pewnym czasie do grona drukarzy FMW przyłączyło się kilku stoczniowców oraz członkowie Ruchu „Wolność i Pokój”. Owocem ich pracy stały się strajkowe ulotki, plakaty, pocztówki oraz strajkowe numery pisma „Rozwaga i Solidarność”. Ta sama ekipa była organizatorem dwóch audycji nadawanych ze stoczni na fonii telewizyjnej.
Kolejną płaszczyzną wspierania przez młodych gdańszczan stoczniowego strajku była ich praca kurierska. Kilkunastoletni łącznicy - chłopcy i dziewczęta ze szkół podstawowych i średnich zapewniali strajkującym komunikację ze światem. Przez dziury w płocie przynosili na teren stoczni pocztę i żywność, materiały poligraficzne, koce i śpiwory, skarpety i inne potrzebne rzeczy, które mieszkańcy Gdańska ofiarowywali w darze dla strajkujących i składali przy kościele św. Brygidy. Młodzi kurierzy wprowadzali także na teren strajkującego zakładu gości. Niestety czasem wpadali w ręce ZOMO, co w trzech przypadkach skończyło się poważnym pobiciem. Na ich cześć strajkowa poligrafia wydała specjalne dyplomiki z podpisem Wałęsy: „Kochani! Dziękujemy Wam w imieniu strajkujących pracowników Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Bez was byłoby nam o wiele trudniej. Mianujemy Was, a w szczególności Ciebie......... Mistrzami świata w konkurencji przełamywania kordonów. Na pohybel smerfom!!!”. W swoim oświadczeniu po zakończeniu strajków z dn. 22 maja 1988 r. Lech Wałęsa napisał jeszcze: „Pragnę też podziękować tym młodym chłopcom i dziewczynkom, tym dzieciom, młodzieży, dzięki której mieliśmy co jeść i czym się okryć, tym którzy nieśli nam pomoc materialną i duchową, tym którzy ryzykowali bestialskiego pobicia”.
Majowy strajk zjednoczył wokół wspólnej sprawy, różne młodzieżowe organizacje opozycyjne. Najlepiej oddaje tę rzeczywistość fragment reporterskich zapisków Wojciecha Giełżyńskiego: „Budzi się logistyczna baza strajku: pokój nr 4 w suterenie plebanii. Złażą ze stołów, wychodzą spod stołów rozespane wyrostki i kruche blondyneczki, czołowy aktyw tajnych organizacji młodzieżowych. W Gdańsku jest ich mnóstwo, programy mają zróżnicowane, często sprzeczne, ale w momencie próby w kąt poszły pryncypialne różnice ideologiczne (...) Pół setki młodzieży i dzieci działa tu „na okrągło”, znacznie więcej dorywczo, urywając się ze szkoły. Elitę stanowią członkowie WiP, którzy zawiesili na kołku niechęć do „zbowidowców”, jak zwykli określać „Solidarność”. To oni, zwłaszcza Krzysztof Galiński i Andrzej Szulc, zapoczątkowali pracę tego punktu, lecz większa część przeszła potem do stoczni. Ruch Społeczeństwa Zaangażowanego zaangażował się w kolportaż wolnej prasy i w segregowanie darów, nieprzerwanym strumieniem płynących od gdańszczan. (...) Działacze Federacji Młodzieży Walczącej i „Młodych Solidarnych” kompletują plecaki, które przeniosą do stoczni tajnymi przejściami. Czasami pojawi się któryś z anarchistów z Ruchu Społeczeństwa Alternatywnego (...)Wśród licealistów zwraca uwagę brak uczniów słynnej „Topolówki”, znanej jako bastion szkolnej opozycji na Wybrzeżu, ale inne szkoły są dobrze reprezentowane, szczególnie dziewiątka, jedynka, dwójka i muzyczna” .
Nie tylko w stoczni
Studenci solidaryzując się ze strajkującymi stoczniowcami proklamowali strajk na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego, w którym wzięło udział 700 osób. Został on ogłoszony 2 maja 1988 r z inicjatywy NZS Uniwersytetu Gdańskiego. Został powołany Studencki Komitet Strajkowy w składzie: Paweł Adamowicz (przewodniczący), Anna Galus, Przemysław Gosiewski, Mariusz Popielarz i Andrzej Sosnowski. Po trzech dniach strajk przekształcono w Studencką Grupę Negocjacyjną, której rozmowy w władzami rektorskimi przeciągnęły się, aż po inaugurację roku akademickiego 1988/89. W dniu 3 maja strajk rozpoczęła także Politechnika Gdańska. W dniu 3 maja przedstawiciel FMW Gdańsk Olgierd Buchocki dołączył do studentów strajkujących na UG i PG. Łączność między strajkującymi stoczniowcami a studentami była podtrzymywana przez łączników należących do FMW. W jednym z artykułów analizujących majowy zryw wolnościowy, młody uczestnik strajków w stoczni tak oceniał protest na gdańskich uczelniach: „środowisko studenckie wykazało, iż stać je na prawdziwie skonsolidowane działania. NZS udowodnił, że jest znaczącą, realną siłą na polskich uczelniach, niezależnie od stosunku władzy do jego działań. Łącząc się w proteście z robotnikami młoda polska inteligencja zadzierzgnęła trwałe chyba więzi pomiędzy tymi dwoma grupami społecznymi.”
„Solidarność” – Lechia Gdańsk
W szóstym dniu stoczniowego protestu, w Gdańsku odbył się mecz I ligi piłkarskiej pomiędzy Lechią i Górnikiem Wałbrzych. Stadion przy ul. Traugutta nie pierwszy raz w swojej historii stał się trybuną polityczną, na której głównie młodzi gdańszczanie wyrażali swoje antykomunistyczne poglądy i sympatię do „Solidarności”. Przyzwyczajeni do takiego stanu rzeczy kibice zjawili się na meczu w wielotysięcznym tłumie, aby dać wyraz poparcia dla strajkującej stoczni. Każda skuteczna akcja „Lechii” była natychmiast kwitowana skandowaniem „Solidarność” i „Stocznia Gdańska”, „Stocznia my z Wami, my za Was kciuki trzymamy”, „Pozdrowienia dla podziemia”. ZOMO daremnie uciszało je pałami. Doping był z minuty na minutę coraz silniejszy. W tzw. „Młynie” doszło do regularnej walki sił milicyjnych z „szalikowcami”, których reszta stadionu zagrzewała do boju okrzykami „Bić gestapo!”.
Lechia wygrała mecz 1: 0. Po ostatnim gwizdku sędziego podniósł się krzyk: „Nie ma wolności bez Solidarności”. Dziesięć tysięcy kibiców z okrzykiem „Solidarność – Lechia Gdańsk” rozpoczęło regularną walkę z siłami milicji. Walki przeniosły się na perony i do wagonów kolejki, szczególną intensywność osiągając na przystanku Gdańsk Stocznia, tuż przy trzeciej bramie. „Trójka”, to miejsce najbliższego kontaktu z ludnością Trójmiasta z uwagi na bliskość stacji kolejki elektrycznej. Ta brama była najbardziej krzykliwa i rozśpiewana: młodzi robotnicy na skośnym dachu pobliskiego budynku wymachiwali transparentami, śpiewali strajkowe pieśni i skandowali solidarnościowe hasła. Właśnie przy trzeciej bramie stoczniowcy zebrali gorące owacje od powracających z meczu kibiców Lechii.
Wieść o zwycięstwie „Lechii” i o tym, co działo się na stadionie szybko przedarła się do stoczni. Uchwycił ten moment w swoim reportażu W. Giełżyński: „Na podium wychodzi Tadeusz Mazowiecki. - Pierwszy fakt polityczny nastąpił. Zaczęły się rozmowy z dyrekcją, czyli jakby uznali Komitet Strajkowy...
Niewiele więcej zdążył powiedzieć, bo nagle straszny rumor i tupot, ze schodów wyłoniła się – ze śpiewem i okrzykami – mocna grupa pod flagami Solidarności i klubu sportowego „Lechia”, które w sensie emocjonalnym stanowią na Wybrzeżu jedność. Ktoś wrzasnął: „Wygralim jeden – zero!”- i przez dłuższą chwilę rokowania z dyrekcją stały się mniej ważne, utonęły w tumulcie. Było to tylko słabe echo wydarzeń, jakie przed godziną rozgrywały się na stadionie”.
Zakończenie majowego protestu
Strajk w Stoczni Gdańskiej zakończył się 10 maja 1988 r. Komitet Strajkowy po spotkaniu z doradcami i bp. Tadeuszem Gocłowskim podjął decyzję o zakończeniu strajku bez jakichkolwiek połowicznych porozumień. Niestety w maju 1988 r. nie doszło do powtórki sierpnia 1980 r. Chociaż skala wystąpień strajkowych była największa od sześciu lat, to i tak nie była porównywalna z tą, jaka przeszła przez Polskę pamiętnego lata roku 1980. Ważne jest jednak to, iż z ust strajkujących padło hasło legalizacji NSZZ "Solidarność".
Zgaszenie solidarnościowych strajków w maju 1988 r., mimo minorowych nastrojów wśród młodych uczestniczących w proteście i poczuciu przegranej, nie pozbawiło w nich jednak przekonania, że wspólny wysiłek może doprowadzić do zmiany sytuacji politycznej i społeczno – gospodarczej w Polsce. Regionalne pismo gdańskiej „Solidarności” tak podsumowywało majowy protest: „Generalnie strajk w Stoczni Gdańskiej w skali kraju nie był porażką, ale w skali strajkującego zakładu był bezsprzecznie sukcesem. Stocznia jest dzięki niemu znów najważniejszym punktem w kraju. (…) Dzięki strajkowi obalono dwa mity. Pierwszy, że „Solidarność’ nie istnieje, głoszony przez władze, a przyjmowany przez niektóre grupy opozycyjne /RMP, „Res Publica”/ Drugi mit, że jeżeli stanie stocznia to stanie cały kraj. Strajki majowe miały zupełnie inną dynamikę: od razu stanęły największe zakłady i pojawiły się postulaty polityczne. Na taki przebieg wypadków miała przewaga ludzi młodych wśród strajkujących. Wyrosło nowe pokolenie działaczy „S”, dla których związek, który znają przeważnie z opowiadań i mglistych doświadczeń stał się jedyna gwarancją poprawy ich sytuacji ekonomicznej i jedynym antidotum na mający miejsce w Polsce kryzys społeczno – ekonomiczny. Ludzie ci, nie mają w zasadzie nic do stracenia. Dla nich hasło strajkowe, „nie ma wolności bez Solidarności” znaczy tyle co „nie ma przyszłości bez „Solidarności”.
W artykule podsumowującym okres majowych strajków, jaki ukazał się na łamach „Monitu”, jeden z członków Federacji, uczestnik stoczniowego protestu stwierdza, że najistotniejszym dorobkiem kwietniowych i majowych wydarzeń było wejście nowego młodego pokolenia do polskiej mozaiki politycznej. W swojej wypowiedzi mówili też, że „konfrontacja ta nie dała zwycięzcy, bo i dać nie mogła. Ale jeszcze raz wlała w nas nadzieję, że może już w bliskiej przyszłości uda się zmienić koszmarną rzeczywistość Polski”. Okazało się, że wydarzenia decydujące o zmianach w Polsce nastąpiły już w lecie 1988 r.
Osiem lat po Sierpniu 80’
Od połowy sierpnia do początków września 1988 r. przez Polskę przeszła kolejna fala strajkowa. Podobnie jak w maju, walka w imię przywrócenia NSZZ „Solidarność” podjęta była w znacznej mierze przez młodych robotników, a strajki ponownie wspierały rzesze młodych związanych z organizacjami niezależnymi.
Pierwsza stanęła 15 sierpnia 1988 r. kopalnia „Manifest Lipcowy”, zastrajkowało też 14 innych kopalń. W Jastrzębiu powołano Międzyzakładowy Komitet Strajkowy. Pracę przerwał również port w Szczecinie. W dniu 20 sierpnia stanął Port Północny, a od 22 sierpnia strajkowała już Stocznia Gdańska. Na czele Komitetu Strajkowego stanął tutaj Jacek Merkel. W tym samym dniu rozpoczął się też strajk w Porcie Gdańskim, w którym nie powiodło się zorganizowanie akcji protestacyjnej w maju. W następnych dniach dołączyły się stocznie: Remontowa, Wisła i Radunia. Głównym postulatem strajkujących stała się legalizacja NSZZ „Solidarność”. Milicja niemal od razu zablokowała dojazd do protestujących zakładów pracy. Regionalna Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” wezwała zaś do rozpoczęcia strajku w całym Regionie Gdańskim. Niestety wezwanie to podjęła niewielka ilość gdańskich zakładów pracy, strajkowały jednak te najważniejsze.
I znowu, jak w maju, w protest czynnie i licznie włączyła się gdańska młodzież, na wielu odcinkach wydajnie wspomagająca strajkujących robotników. Tak jak w maju, tak i w strajki sierpniowe mocno zaangażowała się młodzież związana z Federacją Młodzieży Walczącej. Ponownie prowadzono akcję informacyjno – propagandową na terenie Trójmiasta, zaangażowano się w działalność poligraficzną wspierającą strajkujące zakłady pracy. Najbardziej w działalność wydawniczą zaangażowano się w Stoczni Gdańskiej. Na teren tego zakładu przemycono federacyjny powielacz, który FMW otrzymała w darze od „Solidarności” po zakończeniu strajków w maju. Brawurowej akcji przerzucenia maszyny poligraficznej do stoczni dokonała Robert Kwiatek i Dariusz Krawczyk. W czasie sierpniowych protestów ukazało się pięć strajkowych numerów „Monitu”, który w tym czasie przyjął w zasadzie rolę strajkowego serwisu informacyjnego i docierał nie tylko do młodzieży szkolnej, ale do szerszego niż za zwyczaj grona. W związku z tym wzrósł też znacznie nakład pisma gdańskiej Federacji. Jeden z numerów został wydany w Stoczni Gdańskiej jako wspólny z „Małym Wywrotowcem” Pismem FMW X LO. Właśnie w tym strajkowym piśmie obecni w stoczni działacze FMW wydali w imieniu całego Regionu odezwę do strajkujących stoczniowców. Czytamy w niej: „W pełni popieramy waszą słuszną walkę o Wasze i nasze prawa. Wy macie całkowite prawo do swego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”, my do zrzeszania się w niezależne organizacje młodzieżowe. Wszyscy za nasze elementarne prawa jesteśmy szykanowani. Często odpowiedzią na nasze postulaty są pałki i kastety zomowców i esbeków, którzy działają przecież na polecenie władz. Teraz w osiem lat po historycznym Sierpniu 80’, musimy tym bardziej trwać w naszym postanowieniu walki aż do zwycięstwa.”
W sierpniu nie zabrakło także młodych kurierów, którzy kursowali między kościołem św. Brygidy a stocznią, przemycając, co tylko się dało dla protestujących. Zaangażowanie młodzieży nie uszło uwadze strajkowych kronikarzy. Oddajmy głos redaktorom zbioru komunikatów ze strajku sierpniowego, którzy o młodzieży wspomagającej strajk tak piszą: „Decydujące dni tego kolejnego, polskiego sierpnia pozostaną w naszej pamięci przede wszystkim obrazem młodych stoczniowców, demonstrujących swój protest na murach Stoczni Gdańskiej. Widzieć będziemy także inną młodzież - dziewczęta i chłopców - przedzierających się przez te mury z chlebem w plecakach, a także z bibułą dla strajkujących."
Młodzieżowy klimat strajku
Znaczna ilość młodych robotników wśród strajkujących zadecydowała o specyficznym klimacie strajku. Młodzi prześcigali się w urozmaiceniu sobie czasu. W Sierpniu 80’ r. w stoczni w czasie strajku zakazano używania wózków akumulatorowych. W roku 1988 było inaczej. Wózek stał się prawie symbolem strajku. Myślano nawet o tym, aby na wózku wybudować ołtarz dla odprawienia niedzielnej mszy. Tymczasem codziennie odbywały się rajdy po 30 –40 wózków pełnych skandujących stoczniowców. Każdy wózek był przybrany w solidarnościowe emblematy. O jednym z takich „akumulatorowych rajdów” pisała stoczniowa „Rozwaga i Solidarność”: „Ostatniej nocy konwój wózków akumulatorowych wiozący blisko 700 stoczniowców, przejechał przez Stocznię Gdańską i Remontową z okrzykami „Solidarność” i „Nie ma wolności bez Solidarności”. Przy bramie nr 1 Stoczni Północnej na widok jadących z transparentami i skandujących hasła stoczniowców ZOMO w popłochu wycofało się do samochodów. Po chwili ściągnęli posiłki i po dłuższym czasie patrol zbliżył się do bramy z pytaniem: Ilu was naprawdę jest, bo nam podają, ze tylko kilkuset, a widzimy, że dużo więcej?”.
Innym przykładem pomysłów młodych robotników było umieszczenie na kanale /przy moście pontonowym/ zbudowanej ze styropianu tratwy, która z powiewająca flagą „S” „patrolowała” nadbrzeże. W stoczni chętnie grano też w siatkówkę. Młodzi robotnicy na bramach stoczni umieścili karykaturę rzecznika prasowego rządu. Podpisano ją: „Urban za to, że kłamie wisi na bramie.”
Mniej niż w maju było w stoczni bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami Gdańska. Zdecydowała o tym milicyjna blokada. Jednak starano się wykorzystać każdą okazję do wspólnych manifestacji pro solidarnościowych. Do historii strajku przeszła „kolejkowa demonstracja” z 28 sierpnia 1988 r. Po uroczystej mszy św. w kościele św. Brygidy pod plebanią zebrało się ok. 6 tys. ludzi. Wśród przemawiających na solidarnościowym wiecu znaleźli się m.in. Kazimierz Świtoń, Adam Michnik i Tadeusz Mazowiecki. Po nabożeństwie tłum ruszył w kierunku stoczni dwoma wolnymi jeszcze kanałami – kolejką i tramwajami. Ludzie wracających z Mszy św. w kościele św. Brygidy, wychylając się z okien i drzwi kolejki przy bramie nr 3 na przystanku Gdańsk – Stocznia, skandowali wspólnie ze stoczniowcami hasła „Solidarności”. Krzyk niósł się przez całą Stocznię. Koło bramy nr 3 na stacji PKP przez blisko godzinę, każdy przejazd kolejki zamieniał się w prosolidarnościowy mityng. Wagony kolejki zakwitały transparentami. Peron po pewnym czasie wzmocniono oddziałami ZOMO. Niektórzy maszyniści dawali głośny sygnał dźwiękowy na znak solidarności.. Ze strajkującej stoczni nadawano też audycje radia „Solidarność”. W niedzielę 28 sierpnia został zaprezentowany pierwszy strajkowy „Dziennik Telewizji Robotniczej”. Pokazano m.in. filmy „Niedziela w kościele św. Brygidy” i „Ballada o strajku”.
Strajkujących wspierali także studenci. Z powodu wakacji nie mógł się odbyć strajk na uczelni, ale w tych sierpniowych dniach powstał Akademicki Komitet Solidarnościowy. W jego skład weszli przedstawiciele wszystkich uczelni Trójmiasta. Do 30 sierpnia komitet zebrał ponad 700 tys. zł, oraz żywność i leki za ponad 100 tys. zł. Studenci organizowali także ponad 20 wykładów dla robotniczych załóg i współorganizowali występy aktorów. Wśród strajkujących stoczniowców znalazło się również sporo członków NZS, którzy swoją pracą wspierali m.in. strajkową poligrafię.
W prasie strajkowej porównywano akcje strajkowe z maja i sierpnia: „Wtedy wszyscy na strajku czuli się jak obrońcy ostatniej Reduty, jak na Westerplatte… wielki to był honor, ale powodujący cichą depresję. Teraz Stocznia Gdańska to jeden z najważniejszych odcinków wspólnego robotniczego frontu w Polsce, frontu „Solidarności”. O wiele łatwiej walczyć, gdy ma się przy boku wsparcie wielu zakładów. Że niektórzy padają, kończą strajk? Tak jest zawsze na froncie. Na ich miejsce wchodzą inne zakłady, nasze rezerwy i odwody. Wiadomo jednak, ze nigdy nie może się poddać chorąży – to znaczy nasza Stocznia gdańska. Wiele się zmieniło od Maja. Właściwie tylko styropian jest identyczny.”
Koniec strajku
Władza reagująca początkowo demonstracją sił ZOMO i akcją propagandową stopniowo traciła poczucie pewności siebie. Jedno z najważniejszym podziemnych pism opozycyjnych - warszawski „Przegląd Wiadomości Agencyjnych” pisał w tym czasie: „Zdecydowane stanowisko Kościoła, determinacja strajkujących, rozpaczliwy stan zaopatrzenia, naciski państw zachodnich, a wreszcie i oczywista perspektywa rychłego nawrotu fali społecznego niepokoju – wszystko to osłabiło pozycję wpływowej koterii zwolenników siłowej konfrontacji.”. W efekcie doszło do rozmów władzy z opozycją. Już 26 sierpnia gen. Kiszczak zasygnalizował gotowość władzy do rozmów z opozycją, a 31 sierpnia odbyło się pierwsze spotkanie Kiszczak – Wałęsa, w którym strona rządowa zaproponowała rozmowy „okrągłego stołu”.
W nocy 31 sierpnia MKS wraz z Wałęsą podjął decyzję o zawieszeniu strajku, którą ogłoszono nazajutrz następnego dnia. Strajk zakończono Mszą Świętą w kościele św. Brygidy, której przewodniczył biskup T. Gocłowski. Następnego dnia strajki na Wybrzeżu zostały wygaszone. Nie wszyscy zgadzali się już wtedy z decyzją Wałęsy. Byli tacy młodzi stoczniowcy, którzy zarzucali mu grzech zdrady, kapitulanctwa i oportunizmu. Wielu z nich wyszło ze stoczni przed wyznaczoną godziną wymarszu.
W dniu zakończenia strajków stoczniowców udających się do kościoła św. Brygidy witały tłumy gdańszczan. Na całej trasie od stoczni do kościoła wielotysięczny tłum strajkujących z rozwiniętymi sztandarami skandował solidarnościowe hasła. Odpowiadały im gromkie wiwaty mieszkańców grodu nad Motławą, którzy skandowali „Dziękujemy”, „Nie ma wolności bez Solidarności”. Stoczniowców obdarowano morzem kwiatów i łzami spływającymi po policzkach.
Po dojściu do kościoła uczestników strajku powitał kapelan gdańskiej „Solidarności”. Stoczniowa prasa solidarnościowa tak relacjonuje ten moment: „Widzę, że jest was trzystu” – tym słowom ks. Henryka Jankowskiego witającego przybyłe tysiące uczestników strajku odpowiedziały olbrzymie brawa. Niewiele uroczystości w kościele św. Brygidy, który obok Stoczni Gdańskiej i Pomnika Poległych Stoczniowców stał się już symbolem naszej walki, miało tę rangę, co dzisiejsza. Choć polityczne decyzje zapadły już dzień wcześniej i strajk się zakończył, to powitanie zgotowane nam przez tysiące mieszkańców Gdańska, słowa ks. Jankowskiego i biskupa gdańskiego ks. Tadeusza Gocłowskiego stały się jego koniecznym uzupełnieniem. „Nikt was nie zwolni z obowiązku konsekwentnej walki o „Solidarność” – mówił ks. Jankowski. „Ten strajk trwa – trwa poprzez dialog. Nie można zmarnować przez niewiarę, zwątpienie, czy nienawiść ni jednego słowa waszego protestu. Słowo „Solidarność” ma być waszym rachunkiem sumienia”.
Po mszy sztandary i transparenty złożono w kościele św. Brygidy. Scena miała wymowę jak z pola bitwy: wojsko musiało złożyć broń, ale wojna się nie skończyła. Wróg nie zdobył ani jednego sztandaru. Złożono je u ks. Jankowskiego, by wznowić walkę już wkrótce. Dla młodych była to honorowa kapitulacja. W swoim odczuciu przegrali kolejną bitwę, ale wojny nie zakończyli.
Krajobraz po bitwie
„KOS” wydawany przez Komitet Oporu Społecznego w jednym z wrześniowych numerów pisał: „Sierpień 88” dowiódł, że „Solidarność” przetrwała próbę czasu, że jest ideą żywą także dla młodego pokolenia, wkraczającego dziś w dojrzałe życie pokolenia Polaków.” Młode pokolenie opozycjonistów rzeczywiście wiązało wiele nadziei z protestami roku 1988. Wkrótce jednak z pozycji przychylnych stronie solidarnościowej, która podjęła rozmowy z komunistami, przeszła do kontestacji tej rzeczywistości.
Po strajkach roku 1988 r. wchodziła więc na scenę polityczną nowa generacja opozycji: radykalna, antykomunistyczna i niepodległościowa młodzież, która nie chciała finlandyzacji, socjalizmu z ludzką twarzą i dogadywania się z komuną, tylko obalenia sowieckiego panowania. Starzy, miękcy liderzy „S” z KOR-u nie panowali nad nimi i szybko poszliby w cień. Dla PZPR był to ostatni moment na okrągły stół.
Mimo porozumienia opozycji skupionej wokół Lecha Wałęsy z władzami, przez najbliższe dwa lata sytuacja prawna organizacji młodzieżowych nie uległa zmianie. Bardzo długo trwał spór o legalizację NZS-u. Inne młodzieżowe formacje niezależne funkcjonowały jako organizacje nielegalne. Nadal represjonowano młodzieżowych działaczy w szkołach, a także bito w czasie politycznych manifestacji. Z dnia na dzień negatywne nastawienie młodzieży obejmowało coraz bardziej nie tylko stronę komunistycznej władzy, ale również tą części opozycji, która z władzami zasiadła do „okrągłego stołu”.
W latach 1989-1990 nastąpiło kolejne, ostatnie już ożywienie niezależnych organizacji młodzieżowych w Gdańsku, które zaczęły wieść prym w ulicznych demonstracjach. Stały się one w tym czasie podstawową trybuną wyrażania opinii młodzieży i często przybierały bardzo radykalny charakter, co powodowało pogłębianie się konfliktu między młodzieżową opozycją a „Solidarnością”. Przykładem niech będzie chociażby demonstracja z 1 maja 1989 r. Doszło w tym dniu do zdecydowanych starć z milicją. Po walkach we Wrzeszczu było kilkunastu rannych po obu stronach barykady. Komitet Obywatelski „S” nie ustosunkował się do wypadków (stosowne oświadczenie ukazało się dopiero 4 maja), mimo że jeden z demonstrantów stracił w czasie starć oko. Żal do „Solidarności” pogłębił się jeszcze bardziej. Dwa dni później, podczas demonstracji z okazji obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja, młodzi manifestanci przechodząc od pomnika Sobieskiego do Trzech Krzyży, skandowali przed siedzibą gdańskiej „Solidarności”: „Precz z Targowicą!”
W roku 1989 coraz więcej młodzieży brało udział w politycznych manifestacjach, urządzanych już niemal w każdym tygodniu po niedzielnej Mszy św. w intencji Ojczyzny, jaka tradycyjnie odprawiała się w kościele św. Brygidy w Gdańsku. Plac przykościelny stał się miejscem sprzedaży niezależnych wydawnictw firmowanych przez organizacje młodzieżowe, a także wspólnych spotkań, wymiany poglądów, planowania kolejnych demonstracji. Ożywienie się środowisk opozycji młodzieżowej w Gdańsku przejawiało się również w podejmowaniu nowych inicjatyw i poszerzaniu się, i tak bogatego już wachlarza niezależnych organizacji. Powstawały młodzieżówki radykalnych formacji, które nie zasiadły z władzą do „okrągłego stołu”, takich jak: Konfederacja Polski Niepodległej (KPN), Polska Partia Niepodległościowa (PPN), Solidarność Walcząca (SW). Młodzież gromadziła się także wokół środowiska związanego z Andrzejem Gwiazdą. Wzrastały liczebnie istniejące wcześniej organizacje niezależne od FMW po NZS. Wszyscy jednoczyli się pod hasłem wypisanym na jednym z transparentów: „Dość paktów z czerwonymi”.
∗ tekst ogłoszony drukiem: „Templum Novum” 3 (2006), s. 77 –86.
Por. Ł. Kamiński, Młodzież w ruchach opozycyjnych 1980 –1989, w: Młode Pokolenie Polski, pod red. B. Rogowskiej (Acta Universitatis Wratislaviensis No 2179, Politologia 26), Wrocław 2000, s. 31-37; J. Tomasiewicz, Młodzieżowa opozycja w PRL, „Templum Novum” 1 (2004) nr 1, s. 165 -175; J. Wąsowicz, Federacja Młodzieży Walczącej w Gdańsku w latach 1984 –1990, ss. 27 [w:] Niezależny Ruch Młodzieżowy w Polsce 1945 - 2002, pod red. R. Sudzińskiego, Toruń 2004 ( w druku); tenże: Wybrane formy działalności opozycyjnej młodzieży w latach 1981 –1989, w: Młodzi lat osiemdziesiątych XX wieku w walce o wolność, Materiały z sesji historycznej w Zespole Szkół Salezjańskich w Szczecinie z racji 85 rocznicy odzyskania niepodległości, red. T. Kościelny, J. Wąsowicz, Szczecin 2003, s.11- 19.
Por. P. Smoleński, A na hucie strajk, w: Robotnicy' 88, Londyn 1989, s. 5 – 92; R. Kasprzycki, Opozycja polityczna w Krakowie w latach 1988 -1989, Kraków 2003, s. 55 -58.
Por. Z kopaniem po jajach włącznie. Na temat rozbijania strajku w Nowej Hucie mówi inicjator strajku i przewodniczący Komitetu Strajkowego HiL – Andrzej Szewczuwaniec, „Solidarność” Pismo Regionu Gdańskiego, nr 15 (1988), s. 2.
Por. Nasze stanowisko wobec zaistniałej sytuacji (strajków w maju 1988 r.), „Monit” nr 48, Gdańsk - Gdynia 04. 05. 1988 r.
Por. Oświadczenie (Środowiska BIT w sprawie strajków w maju 1988 r.) „Monit”, nr 51, Gdańsk - Gdynia 08. 05. 1988 r.
Relacja Roberta Kwiatka w zbiorach autora.
Por. Byliście w stoczni... – dwie rozmowy: Wojciech Jankowski, Darek – drukarz FMW, „Kontakt” nr 52, Pismo Środowiska Oświaty – Gdańsk maj 1988, s. 2 –3; Gdy„Monit” był dziennikiem, op. cit., s. 2.; Dzięki zaangażowaniu na polu wydawniczym, szczególnie zaś w podziękowaniu za zaangażowanie w strajkową poligrafię na terenie Stoczni Gdańskiej oraz obsługę biura prasowego, gdańska FMW otrzymała po zakończeniu majowych strajków od TZR „Solidarność” Gdańsk nowy powielacz używany podczas tych protestów
Por. Kalendarium (1980 - 1989), opracował W. Turek, w: „Solidarność” i opozycja antykomunistyczna w Gdańsku 1980 – 1989, Gdańsk 1995, s. 314 – 315.
Por. W samej Stoczni, „Tygodnik Mazowsze”, nr 250 (1988), s. 3- 4.
Por. L. Wałęsa, Oświadczenie, Gdańsk 22 maja 1988 r., „Antymantyka” Magazyn FMW Gdynia, nr 6 (1988), s. 1-2.
Por. W. Giełżyński, Gdańsk, Maj 88, w: Robotnicy ’88, Londyn 1989,, s.145 - 146
Por. M. Popielarz, Samorząd studencki, Niezależne Zrzeszenie Studentów i Verbum, w: „solidarność” i opozycja antykomunistyczna w Gdańsku 1980 – 1989, Gdańsk 1995, s. 190
Por. Gdy „Monit” był dziennikiem, „Wielka Gra” nr 11, Młodzieżowe Pismo Oświaty Niezależnej, Warszawa czerwiec 1988 r., s. 1.
Por. Strajki zakończone, „Monit” nr 53, Dwutygodnik FMW Gdańsk – Gdynia, 01 –30. 06. 1988 r., s. 7.
Por. J. Dudała, Trzy bastiony niepodległości, „Tygodnik Solidarność”, nr 7 (2005), s. 30 -31.; Aktualnie powstaje książka ks. J Wąsowicza pt. „Biało – Zielona „Solidarność”. Rzecz o fenomenie politycznym kibiców Lechii Gdańsk 1981 -1989”. Prawdopodobnie ukaże się drukiem na 25 – lecie Sierpnia 80’.
Por. J. Ostrowski (Jacek Kurski), Sport i coś jeszcze... Lechia w drugiej lidze!, „Solidarność” Pismo Regionu Gdańskiego, nr 16/1988, s. 4.
Por. „Solidarność” Pismo Regionu Gdańskiego, nr 13 (199), 25 maja 1988, s. 3.
Por. Wojciech Giełżyński, s. 152.
Por. Kalendarium (1980 - 1989), opracował W. Turek, op. cit., s.314-315
Por. J. Holzer, K. Leski, Solidarność w podziemiu, Łódź 1990, s.146 - 147
Por. Strajk był sukcesem, „Solidarność” Pismo Regionu Gdańskiego, nr 14 91988), s. 1.
Por. Strajki zakończone, „Monit” nr 53, Dwutygodnik FMW Gdańsk – Gdynia, 01 –30. 06. 1988 r., s. 1, 7.
Por. M. Podgórski, Ostatnie starcie (1988 -1989), w: Portowców gdańskich drogi do wolności, pod red. J. Jakubowskiego, Gdańsk 2000, s. 255 -286
Por. Komunikat nr 2, RKK NSZZ „Solidarność”, Gdańsk 22. 08. 1988r., w: Zanim runęły mury... Komunikaty o strajkach sierpniowych roku 1988, pod red. A. Babińskiej i Sz. Pawlickiego, Gdańsk 1989, s. 7.
Relacja Roberta Kwiatka w zbiorach autora.
Por. „Monit i Mały Wywrotowiec”, nr 1 strajkowy wydany w Stoczni Gdańskiej, s. 1.
Zanim runęły mury... Komunikaty o strajkach sierpniowych roku 1988, pod redakcją Alicji Balińskiej i Szymona Pawlickiego, TZR Gdańsk 1989, s. 1
Por. Ilu was naprawdę jest?, „Rozwaga i Solidarność”, nr 8 (1988), s. 3.
Por. M. Fed, Wynik 0:0, „Solidarność” Pismo Regionu Gdańskiego, nr 21 (1988) s. 2.
Por. Więcej czadu, „Solidarność” Pismo Regionu Gdańskiego, nr 21 (207), 29 sierpień 1988, s. 2.; Kolejkowa demonstracja, „Rozwaga i Solidarność”, nr 8 (1988), s. 4.
Por. Nie tylko radio, „Rozwaga i Solidarność”, nr 10 (1988), s. 3-4.
Por. Pomoc wyższych uczelni, „Rozwaga i Solidarność”, nr 11 (1988), s. 3 -4.
Por. O wyższości Sierpnia nad Majem…, „Solidarność” Pismo Regionu Gdańskiego, nr 20 (1988), s. 2.
Por. J. Golonka, Ręka Topielca, „Przegląd Wiadomości Agencyjnych PWA”, nr 27 (1988), s. 1-2.
Kalendarium (1980 –1989), oprac. W. Turek, op. cit., s. 315 –318.
Por. M. Podgórski, Ostatnie starcie (1988 -1989), w: Portowców gdańskich drogi do wolności, pod red. J. Jakubowskiego, Gdańsk 2000, s. 286.
Nawiązanie do propagandowej wypowiedzi Jerzego Urbana, który twierdził, że w stoczni strajkuje 300 robotników.
Por. Powitanie, „Rozwaga i Solidarność”, nr 13 (100), 1.09.1988, s. 2- 3.
Sierpień 88’. Kalendarium strajkowe, „KOS”, nr 13 (1988), s. 1.
Por. A. Dudek, Reglamentowana rewolucja: rozkład dyktatury komunistycznej w Polsce 1988-1990, wyd. Arcana, Kraków 2004, s.
M. Wilczyński, „Dymokracja”, „Tygodnik Wyborczy Solidarność”, Elbląg- Gdańsk- Słupsk -Koszalin, 18 czerwca 1989, nr 2, s. 11.
W publikacji „Dziwny rok 1989” odnajdziemy nazwiska osób, które doznały ciężkich obrażeń: Adam Klingenberg (stracił wzrok), Leon Lidzbarski, Ludwik Kromer, Dariusz Boksmard, Adam Ryzmar, Tadeusz Cichocki, Piotr Korczak.; Por. P. Bielawski, R. Lazarowicz, Dziwny Rok 1989. Kalendarium wydarzeń na świecie, brw., Wyd. „Morex” Janki k. Warszawy, s. 147.
Więcej na temat gdańskiej opozycji młodzieżowej w okresie 1989 -90 zob: S. Cenckiewicz, Dość paktów z czerwonymi, „Biuletyn IPN”, nr 4 (2004), s. 33 -44; toż: „Dość paktów z czerwonymi” Federacja Młodzieży Walczącej Region Pomorze Wschodnie przeciwko porozumieniom Okrągłego Stołu, w: S. Cenckiewicz, Oczami bezpieki. Szkice i materiały z dziejów aparatu bezpieczeństwa PRL, Kraków 2004, s. 527 -547.