2016-10-23
Czasem żałuj, że Pan Bóg obdarzył mnie talentem do robienia zdjęć a pozbawił daru pisania, zdolności badawczych historyka. Skoro jednak osoby mające ku temu wszelkie podstawy nadal nie zajęli się definitywnie sprawą /nie ukazała się żadna publikacja pomimo bogactwa źródeł i świadków/, pozwalam sobie przedstawić to co dziś usłyszałem od naocznego świadka tamtych tragicznych wydarzeń – obiecał On, że przyśle mi napisaną przez siebie relację.
Kim był ŚP Antoni Browarczyk, Możecie przeczytać wpisując nazwisko w wyszukiwarkę, jednak jak zginął, tego się już nie Dowiecie… Są rożne wersje, ponad 1000 stron akt w IPN-ie ze zdjęciami, śledztwem. Gdy podjąłem się wraz z innymi upamiętnienia Antoniego, przejrzałem je, doszedłem do wniosku, że „Tolek” zginął od strzału w głowę, w Gdańsku naprzeciwko LOT-u, tam też od kilku lat się spotykamy tego dnia, w tym miejscu postawiony zostanie pomnik, ale to nie jest prawdą, wiem to od kilku godzin…
Spotkałem dziś Jarosława Dziubka, było to na cmentarzu, gdzie wspominaliśmy ŚP Tadeusza Duffeka, opowiedział mi następującą historię. Był tam, z kolegą tuż przy rondzie naprzeciwko budynku dawnego Żaka – obecnie Rady Miasta Gdańska, pchał śmietnik, w stronę kordonu ZOMO-wców, widział Antoniego, byli rówieśnikami. Nagle usłyszeli strzały, widział że pociski trafiają w ten kontener, chowali się za nim, Antoni był na rogu budynku, Jarek widział ja chłopak, pada, uciekali, przebiegł obok niego, z rany w głosie sączyła się krew. Uciekali w okolice pomnika Sobieskiego, Kordon ZOMO przebiegł dalej, jeden z Milicjantów się zatrzymał i cofnął do leżącego Antoniego, kopnął nogą sprawdzając czy nie udaje i faktycznie nie żyje. Podjechała nyska milicyjna, wrzucili ciało Antoniego do wozu, uszyli za kordonem ZOMO, właśnie w okolice LOT-u, tam zebrała się cała masa milicjantów, walk, już nie było, nagle jak relacjonuje świadek, wszyscy się rozjechali, wycofali a na ławce pozostało ciało ŚP „Tolka”… dalej się już wszystko zgadza z innymi ustaleniami, właśnie w tym miejscu powstanie pomnik, bo do dziś uważano, że tam trafiła kula wystrzelona przez jednego z oprawców. Pomnik, tam pozostanie, jednak należy zweryfikować te fakty, dodając odpowiednią tablicę na rogu budynku, gdzie faktycznie doszło do zbrodni.
Obaj świadkowie żyją, w stanie wojennym, nie jedno doświadczyli, siedzieli w więzieniu, trzeba z nimi porozmawiać, czas na prawdziwe badania, ustalenia, jak to jest możliwe, że do dnia dzisiejszego, bohater, człowiek który oddał życie za Wolną Polskę nie jest godnie upamiętniony a jego historią, nie zajął się nikt w sposób wyczerpujący i pełny… 35 lat już minęło, chyba czas najwyższy!
Pełna relacja, mam nadzieję, że ją otrzymam i umieszczę.
Robert Kwiatek