Cześć koledzy!
Przez przypadek trafiłem na Waszą domenę i aż mnie zatkało :) Mile, bo co widzę? Całkiem ładną stronę o tematyce, w którą byłem zaangażowany w latach młodzieńczych i o ludziach, których znalem ... a o których już... o ja łajdak... dawno zapomniałem.
I co... i postanowiłem do was napisać, licząc, że może coś się o nich dowiem. Wiec w kilku słowach, nazywam się Darek Łęczycki, w FMW miałem pseudonim Tadeusz i w latach chyba od 1985 (niestety dobrze nie pamiętam, bo moje wejście do FMW poprzedzała raczej indywidualna, z kolegą, długa działalność wywrotowa w Samochodówce) do 1988 działałem razem z Błażejem Druszczem, Tomkiem Stoppa i paroma innymi kolegami, o których właśnie zapomniałem :(
W Federacji zajmowałem się między innymi zbieraniem materiałów dla Amensty Internationale o prześladowaniu nauczycieli w Gdańsku, ale także zabezpieczałem spotkania federacyjne, przywoziłem z Wa-wy i Wrocławia wydawnictwa, próbowaliśmy też nasłuchiwać MO i SB (hehehehe) przywieźli z Wa-wy takie małe aparaciki, które po podłączeniu do radia pozwalały wyłapywać rozmowy z radiowozów (próbowaliśmy założyć z Błażejem sieć podsłuchów, ale nie działało za bardzo - bo element ludzki nie miał na to czasu :) Później taki ulepszony aparat wykorzystywaliśmy do nasłuchu w maju 1988 strajku na Uniwersytecie i potem, gdy uniwerek padł Błażej chyba podsłuchiwał dalej w Brygidzie. Ale w tym czasie ja już działałem bliżej NZS, to znaczy Przemka Gosiewskiego, z którym później poróżniwszy się w kwestii kontynuowania strajku studenckiego (Jak wiecie oni... Adamowicz, Gosiewski itd, dogadali się... okrągły stół itd, a my chcieliśmy trwać do końca przy stoczniowcach). Na marginesie nie wiem czy wiecie, że na tym strajku mieliście silny udział, bo aż trzech waszych działaczy, czyli ja, Błażej Druszcz i Robert Stepniak byliśmy w ścisłym gronie Komitetu Strajkowego - odpowiadaliśmy za ochronę, porządek i wspomniany nasłuch. Ciekawie też było jak Federacja wślizgnęła się do Semper videlis by obsługiwać wizytę "Papy" na Westerplatte i zrobić akcję, ale jak było to wiecie... (moja grupa stała m.in. przy dziennikarzach zagranicznych).
A dalej... no cóż wszystko się rozpadło... jedni poszli do władzy z PC, inni z PO, inni tacy jak ja (dziś dziennikarz/grafik), Błażej (chyba ostatnio jak wiem zakonnik), Robert (piarowiec w Lotosie) zostali niezależni :)))))) Ot tak w skrócie.
Pozdrawiam Was serdecznie i jeśli moglibyście dać znać co dalej stało się z chłopakami z tamtych czasów, co robią dzisiaj w tak zasranych czasach (no bo kiedyś wszystko było jasne i wybory były prostsze) to będę wdzięczny.
Darek Łęczycki „Tadeusz”